Wprowadzenie
Pradziad to najwyższy szczyt Jesioników. Znajduje się w Czechach, najlepiej dojechać tam z Głuchołaz. Wchodziłem na niego na piechotę już kilka razy i za każdym razem mi się nie udało zdobyć go do końca, czyli ... wejść na górę przez las, a zjechać na dół na hulajnodze asfaltem :D
 |
Widok na wieżę telewizyjną na szczycie |
Relacja
Aby wejść na ten szczyt polecam dojechać z Głuchołaz do Karlovej Studanki gdzie zaczyna się szlak żółty i niebieski. Idą one najpierw razem, potem się rozchodzą, ale biegną właściwie równolegle aby znowu się zejść i znowu rozdzielić, tym razem już poważniej.
Ja polecam bardzo szlak żółty, do dzisiaj jest to najbardziej urokliwy szlak jaki znam. Wiedzie wzdłuż potoku który płynie, jak każdy inny, z góry na dół. Nazwy teraz nie pamiętam.
Co kawałek są różne mostki pobudowane przez potok. W ogóle szlak jest bardzo zróżnicowany. Jego fragmenty mają bardzo różny stopień trudności. W jednym miejscu nawet łańcuch jest. Pewnie się przydaje jak jest mokro i ślisko.
Droga tym szlakiem wygląda tak
 |
Na początku jest tak spacerkowo |
 |
później już trochę inaczej |
 |
choć te wszystkie mostki i schodki to też łatwe fragmenty szlaku |
 |
żeby nie było, że mnie tam nie było |
 |
w zimie pewnie taki wyciąg lepiej się prezentuje |
 |
po drodze naprawdę różne rzeczy można spotkać |
 |
a momentami mocno pod górę trzeba się wdrapać |
Po pewnym czasie szlak żółty na chwilę schodzi się z niebieskim, a by znowu się rozejść. Ja osobiście polecam zmienić w tym momencie szlak na niebieski i dojść nim do schroniska Barbórka
a dalej już asfaltową drogą na szczyt
 |
który raz gorzej |
 |
a raz lepiej widać |
Po drodze można spotkać takie tam różne zwierzaki
a na samym szczycie jest
 |
pewnie sam duch gór ;) |
 |
i bardzo smaczne jedzenie |
Można też wejść wyżej na wieżę widokową i popatrzeć na wszystkie strony świata. Czasami podobno tatry widać :)
Można też wynająć hulajnogę i zamiast schodzić zjechać na niej na dół. Mnie się niestety to nigdy nie udało bo: raz nie zauważyłem wypożyczalni, a jak zobaczyłem, że ludzie zjeżdżają to nie chciało mi się wracać, drugim razem była nieczynna. Chyba poza sezonem tylko w weekendy działa. Za trzecim razem nie doszedłem do końca. I tak czeka mnie kolejna wyprawa na Pradziada ;)
Podsumowanie
Moje pierwsze wejście na tę górę bardzo zapadło mi w pamięć i myślę, że miało bardzo duży wpływ na to, że tak polubiłem chodzić w góry. Do dziś pamiętam ile razy udało mi się zachwycić podczas tej w końcu niezbyt długiej trasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz